🌖 Film O Marynarce Wojennej
W grudniu 1921 roku w Polskiej Marynarce Wojennej służyło 6299 ludzi. Przeczytaj również o tym dlaczego Polacy musieli porwać okręt podwodny, za który już wcześniej zapłacili **** Powyższy tekst przygotowałem na potrzeby książki Przedwojenna Polska w liczbach (Bellona 2020).
Różnego rodzaju filmy o Marynarce Wojennej. Had3s 15 lip 2010 23:04. Jakie znacie filmy o MW? Proszę o podawanie tytułów. Oglądałem sporo o lodziach podwodnych, więc może coś innego? Bardelotto w odpowiedzi na post: Had3s | 16 lip 2010 13:48. W klimacie szkoły oficerskiej MW:
Polskie okręty podwodne. Polskie okręty podwodne – w polskiej Marynarce Wojennej od jej powstania po czasy współczesne służbę pełniło 25 okrętów podwodnych dziewięciu typów. Pierwszym polskim okrętem podwodnym był zamówiony we Francji ORP „Wilk”, przyjęty do służby 31 października 1931 roku.
Andrzej Karweta (ur. 11 czerwca 1958 w Jeleniu, zm. 10 kwietnia 2010 w Smoleńsku) – oficer dyplomowany polskiej Marynarki Wojennej w stopniu wiceadmirała, magister inżynier nawigator, w okresie od 1986 do 2002 dowódca ORP „Czapla”, ORP „Mewa” i 13. Dywizjonu Trałowców, w latach 2005-2006 zastępca dowódcy 8.
Tłumaczenia w kontekście hasła "w marynarce wojennej" z polskiego na angielski od Reverso Context: Musiałbyć zobaczyć kobiety w marynarce wojennej.
Wydawnictwo militarne # ZBIAM - Safety Forum Szczecin o Marynarce Wojennej 18 grudnia w szczecińskim Hotelu Park odbyła się konferencja „Marynarka Wojenna RP: Organizacyjne, Przemysłowe i Technologiczne Wyzwania”.
Marynarka Wojenna PRL-u funkcjonowała w zupełnie innych realiach geopolitycznych, o czym już napisałem w poprzedniej części artykułu. Poza kutrami wpierw torpedowymi, a potem rakietowymi nie zamawiano nowych jednostek bojowych, a okręty podwodne i niszczyciele były przejmowane po Marynarce Wojennej ZSRR.
Po ponad 20 latach służby w lotnictwie marynarki wojennej, Pete "Maverick" Mitchell zostaje wezwany do legendarnej szkoły Top Gun. Ma wyszkolić nowe pokolenie pilotów do niezwykle trudnej misji. Film jest ok i ogląda się fajnie ale nadal jestem zdania że niektórych legend nie powinno się tykać .
Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia. Film z 2008 roku jest fatalny, ale wersja z 1951 roku to klasyk gatunku nazywana jednym z najlepszych science fiction w historii kina. Klaatu, emisariusz kosmitów, i gigantyczny robot Gort przybywają na Ziemię, zwracając się do jej mieszkańców: albo się zmienią i dołączą do cywilizowanego
TM8gpH. Reżyserzy i scenarzyści zajmują się często ukazywaniem życia przedstawicieli różnych grup zawodowych. Możemy więc zobaczyć filmy o lekarzach, pilotach samolotów, nauczycielach, sportowcach, robotnikach i politykach, o biznesmenach, dyrektorach, artystach itd. A marynarze? Niestety, nasz zawód nie stanowi szczególnego natchnienia dla filmowców. Oczywiście nie wspominam o takich kasowych produktach jak „Titanic”, bo ten film ma tyle wspólnego z prezentowaniem prawdziwego życia marynarzy, co książka kucharska. Czy ktoś jednak próbował ukazać, jak pracuje się na statku, jak naprawdę wygląda życie ludzi morza? Jeden z moich kolegów kapitanów twierdzi, iż nie może patrzeć na filmy o tej tematyce, bo zawierają one tyle podstawowych błędów, że nie może powstrzymać się od komentarzy i żona wyrzuca go z pokoju… Ci, którzy robią te filmy, chyba nigdy nie byli na statku – mawia. W dorobku polskiej kinematografii jest kilka filmów poświęconych pracy i życiu na statku. Oczywiście filmy te były realizowane jeszcze w ub. wieku, w okresie PRL, kiedy flota polska liczyła kilkaset dużych statków i byliśmy naprawdę morską potęga. „Załoga” Film zrealizowany w 1951 r., w reżyserii Jana Fethke. Akcja toczy się na „Darze Pomorza” i prezentuje rejs kandydacki. To szkoła życia dla przyszłych marynarzy. Obraz wypacza jednak nieco wątek ideologiczny – film prezentuje załogę jako zwarty kolektyw, w którym znalazł się tylko jeden leń i obibok. Zdrowe siły załogi znajdują jednak na outsidera sposób, zmuszają go do dokonania samokrytyki i poprawy. Na uwagę zasługują interesujące zdjęcia z pokładu „Daru”. „Orzeł” Zrealizowany w 1958 r. film Leonarda Buczkowskiego „Orzeł”, poświęcony wojennym dziejom legendarnego okrętu o tej samej nazwie, można zaliczyć do perełek polskiej kinematografii. Rolę kapitana Grudzińskiego odegrał tu znakomicie Wieńczysław Gliński. Przypomnijmy, że film opisuje historię brawurowej ucieczki ORP „Orzeł” z portu w Tallinie, gdzie okręt ten był internowany we wrześniu 1939 r., a także przejścia bez map (!) przez Bałtyk i Sund do Anglii. Jest to naprawdę dobry film, w którym oprócz wątków historycznych i sensacyjnych pokazane są realia życia na okręcie podwodnym. Uniknięto też nim jakichkolwiek błędów merytorycznych. Komendy wydawane przez aktora grającego dowódcę są prawidłowe, nie widać żadnego fantazjowania autorów scenariusza. Film wiernie odzwierciedla zasady manewrowania okrętem i nic dziwnego, bo konsultantem był tutaj znakomity podwodnik kmdr. Bolesław Romanowski. Na uwagę zasługują też wspaniałe, jak na owe lata, zdjęcia i efekty. Film mógłby spokojnie konkurować z amerykańskimi produkcjami z tego okresu! „Ostatni po Bogu” Ten film, w reżyserii Romana Załuskiego, został zrealizowany 10 lat później. Dotyczy również okrętu podwodnego (ORP „Jastrząb”), ale rzecz dzieje się już w okresie powojennym. Film prezentuje poprawnie realia dowodzenia takim okrętem i również tutaj nie ma poważniejszych błędów merytorycznych. Świetne role odegrali w nim np. Józef Nowak, Tadeusz Schmidt, Marian Kociniak, Andrzej Szalawski. Na kanwie opowieści o awarii okrętu ukazane są ambicjonalne rozgrywki pomiędzy dowódcą okrętu i jego zastępcą, a także wątki rodzinne i osobiste. „Martwa fala” Ten film został wyreżyserowany przez Stanisława Lenartowicza w 1970 r. Akcja rozgrywa się na jednym ze statków PLO, na który zostaje zamustrowany na stanowisko asystenta świeżo upieczony absolwent WSM. Od razu podpada kapitanowi (Henryk Bąk), który zalicza się do tzw. starej szkoły i wymaga ścisłego przestrzegania dyscypliny. Oliwy do ognia dolewa I oficer (Krzysztof Chamiec), który ma już aspiracje kapitańskie i dystansuje się wyraźnie od swego przełożonego. Buntuje młodego asystenta przeciwko kapitanowi. Realia pracy na morzu są w tym filmie ukazane dość wiernie, chociaż nie ustrzeżono się błędów wynikających z fantazji twórców. Np. po odkotwiczeniu kapitan wydaje komendę „cała naprzód” z pozycji „stop”. Wypadałoby najpierw dać choćby WN. W dodatku aktor – I oficer po komendzie kapitana dwa razy szarpie telegrafem do przodu i do tyłu, nie zdając sobie zapewne sprawy, że taki manewr to „awaryjna cała naprzód”. Zauważyć można jeszcze kilka podobnych pomyłek. Śmieszne jest również to, że I oficer pełni wachtę w galowym mundurze. Naturalny jest natomiast kapitan, który chodzi cały czas w rozciągniętym szarym swetrze. W tym filmie nie powołano już konsultanta – nawigatora, za to jest konsultant… muzyczny. No cóż, widoczne inne były priorytety. „Sceny w życia kapitana” Ten film dokumentalny, zrealizowany w 1971 roku, poświęcony jest w całości kpt. Danucie Kobylińskiej-Walas, czyli „Żabie” dowodzącej wówczas PŻM-owskim statkiem m/s „Bieszczady”. Nie ma tu żadnych błędów merytorycznych, gdyż o statku i swojej pracy opowiada sama Pani Kapitan. Nota bene pływa ona razem z mężem, który jest jej podwładnym, I oficerem. Oczywiście najbardziej uwypuklony jest w filmie wątek „kobiecości” pierwszej po Bogu, bo bohaterka była wówczas jedynym kapitanem w spódnicy. Możemy więc podejrzeć kpt. Kobylińską robiącą makijaż przed lustrem w kabinie albo umawiającą się przez radiostację z dziennikarką na wywiad w kraju, a po powrocie do Szczecina jeżdżącą swoim samochodem i gotującą obiad w domu. „Kapitan z Oriona” Kolejny film Zbigniewa Kuźmińskiego, zrealizowany w roku 1977. Historia bardzo młodego kapitana, który obejmuje swój pierwszy statek, niewielki trawler. Załoga podchodzi do niego z nieufnością i lekceważąco. Konflikt załogi ze „starym” pogłębiają jeszcze nieudane połowy. W mojej ocenie film jest dość powierzchowny i uproszczony. Niektóre dialogi wydają się wielce naiwne, np. polecenie kapitana „za godzinę pokład ma być czysty jak tyłek niemowlaka”. Ciekawostką jest, że w filmie brała udział także prawdziwa załoga s/tr „Tyśmienica”. „Rybak morski” Ten film, zrealizowany w połowie lat 70. Ub. wieku jest materiałem paradokumentalnym. Wiernie oddaje warunki życia załogi polskiego trawlera – przetwórni przebywającej na łowiskach oceanu. Najważniejszym wątkiem z tym filmie jest rozłąka rybaków z rodzinami, tęsknota za domem. Ukazano też skromne warunki socjalne na tych statkach, ciasne, ubogo wyposażone kabiny. Oczywiście to historia, bo obecnie nie ma już „Dalmoru”, „Transoceanu”, „Odry”, Gdyfa” i innym wielkim armatorów rybackich. Dziś pozostało Polsce kilkadziesiąt małych kutrów, a połowy są ściśle reglamentowane przez Unię Europejską. „Krab i Joanna” To kolejny film o rybakach, ale już fabularny, w reżyserii Zbigniewa Kuźmińskiego. Zrealizowany został w 1980 r. na pokładzie jednego ze statków PPDiUR „Odra”. Jego bohaterem jest technolog trawlera – przetwórni, w którego rolę wcielił się znakomity Jan Nowicki. Trawler ma wracać do kraju, ale armator wydłuża rejs o dwa miesiące. Atmosfera wśród załogi jest fatalna, szerzą się konflikty, bójki, opowiadania o zdradzie narzeczonej jednego z rybaków. Wątki psychologiczne w tym filmie są wzięte z życia i wiarygodne. Tak działo się naprawdę podczas dalekich rejsów, zwłaszcza na „rybakach”, które miesiącami nie wchodziły do żadnego portu. Bohater filmu ma zakończyć pływanie i podjąć pracę na lądzie. Czeka na niego dziewczyna. Nie potrafi jednak rozstać się z morzem. W tym filmie nie znalazłem poważniejszych błędów merytorycznych. Sztuczne natomiast wydaje się oczekiwanie na nabrzeżu rodzin marynarzy na cumujący trawler. W rzeczywistości coś takiego należało do rzadkości. Rodziny oczywiście odwiedzały załogę na statkach, ale bez robienia takiej galówki. „Szczęśliwy brzeg” Film w reżyserii Andrzeja Konica („Stawka większa niż życie”, „Czarne chmury”), wyprodukowany w 1983 r. Jest to opowieść o kapitanie (Jerzy Bińczycki), który kończy pracę na morzu i po przejściu na emeryturę zamieszkuje u córki. Notabene w domu, który dla niej wybudował. Szybko okazuje się, że ukochany tatuś jest ciężarem dla całej rodziny. Był potrzebny, dopóki zarabiał i dawał dolary, teraz stał się uciążliwym lokatorem. W tym filmie niewiele jest o życiu na statku, natomiast wątek psychologiczny stworzono bardzo wiarygodnie, prawdziwie. Jerzy Bińczycki przekazał postaci kapitana wiele ciepła i uroku, chociaż znowu w filmie pojawia się to paradowanie w galowym mundurze. „Okolice spokojnego morza” W tym samym, 1983 r. powstał też drugi film o marynarzach, w reżyserii Zbigniewa Kuźmińskiego. „Okolice spokojnego morza” to historia kapitana (Roman Wilhelmi), który przeżywa niepokoje i obawy swój nowy związek. Jego partnerka jest aktorką i prowadzi intensywne życie towarzyskie. Kapitan telefonuje do niej ze statku, ale mimo późnej pory nikt nie odpowiada… Atmosfera na statku też pozostawia wiele do życzenia. Jeden z oficerów doznaje zaburzeń psychicznych, a wcześniej przymierza się do pozostania w Hamburgu. Statek wchodzi na redę Świnoujścia po długim rejsie, ale na razie nie ma wolnego nabrzeża. Załoga jest wściekła, jeden z marynarzy skacze do wody i płynie wpław, by dostać się do domu… W tym filmie fantazja przeplata się z rzeczywistością. Trudno uwierzyć, by którykolwiek z marynarzy zdecydował się na przepłynięcie w nocy kilku mil z redy do brzegu. Pomijając już konsekwencje służbowe takiego wyczynu, autorzy filmu zapomnieli, że w tamtych latach były motorówki (małe statki białej floty), które zabierały część załóg z redy na ląd. Film zawiera też niestety wiele błędów merytorycznych. Kapitan podczas manewrów krzyczy przez rozgłośnię manewrową „lewo na burtę”. Do kogo? Do załogi na baku? Wydaje też komendy na ster: „prawo na burtę”, a po kilku sekundach „lewo na burtę”. W czasie, gdy ster nie zdołał zapewne jeszcze dojść na Nienaturalne i nieco śmieszne są też reakcje załogi na mostku na komendy „starego”. I oficer na polecenie „Wolno naprzód” odpowiada „Tak jest, kapitanie”. To nie wojsko, a poza tym komendę należy powtórzyć, a nie mówić „tak jest”. Oczywiście filmowy kapitan cały czas krąży po statku w galowym mundurze. W dodatku sceny na mostku nagrywane były niewątpliwie na innym statku, niż ten, którego pokład jest prezentowany podczas wchodzenia do portu. Uroku temu filmowi dodał niewątpliwie nieodżałowany Roman Wilhelmi. Film można ocenić jako wartościowy pod względem psychologicznym, natomiast fachowego widza drażnią okrutnie wskazane wyżej błędy. I to już wszystko… No i to już właściwie wszystko. Omówiłem oczywiście tylko te filmy, które choćby w części odnosiły się do pracy marynarzy. Rzadko można obejrzeć w telewizji. Stacja Kino Polska emitowała jej niedawno, nie można jednak ich nabyć na płytach dvd. A szkoda! Fragmenty tych filmów publikowane są natomiast na portalu Youtube. W ostatnich dwudziestu latach nie spotkałem już natomiast ani jednego filmu o marynarzach. Teraz o wiele bardziej atrakcyjne (przynajmniej finansowo dla producentów) są różne kilkusetodcinkowe telenowele o płytkiej fabule. Jak można ocenić filmy, które powyżej Państwu przybliżyłem? Dwa pierwsze („Orzeł” i „Ostatni po Bogu”) dotyczą marynarki wojennej, ale bardzo wiernie pokazują realia pracy na takich okrętach. Podobne aspiracje ma film „Martwa fala” i odnosi się do pracy na statku handlowym. Pozostałe dzieła fabularne traktują wątek marynarski tylko jako pretekst, zaś autorom chodzi głównie o prezentację osobistych przeżyć bohaterów, w szczególności zaś wątków miłosnych, które zapewne wydają się bardziej pasjonujące dla filmowców, niż jakieś tam kręcenie sterem czy poruszanie telegrafem na mostku. Można odnieść wrażenie, iż kapitan czy marynarz jest tak prezentowany w filmach, jak wyobrażają ich sobie autorzy. Zazwyczaj niewiele ma to wspólnego z rzeczywistością. Z jednej więc strony kapitana prezentuje się jako fanatyka morza, natchnionego żeglarza, który pasjonuje się swoją pracą i nie może oderwać od statku. Z drugiej strony marynarz ukazywany jest jako człowiek ciągle rozmyślający o tym, co robi jego żona lub dziewczyna, czy go zdradza, czy nie. A przecież żony zdradzają także tych, którzy pracują na lądzie. Miejmy nadzieję, że nie wszystkie… Uważam, że podstawowym błędem reżyserów i scenarzystów wielu filmów o morzu jest rezygnacja z powoływania konsultanta. Nie wymagam, by aktor znał się na komendach na ster i do maszyny, ale przecież wystarczyłoby o to zapytać choćby zwykłego marynarza! Pozwoliłoby uniknąć śmiesznych lub żenujących pomyłek, a obraz filmowy uczyniło autentycznym i uczciwym wobec widza. Uproszczenia występujące w filmach wypaczają rzeczywisty obraz ludzi morza. To prawda, że wśród marynarzy i kapitanów są pasjonaci tego zawodu, ale na co dzień jest to po prostu ciężka, stresująca praca. Mało ma człowiek czasu na podziwianie widoków i snucie romantycznych opowieści, gdy ciąży na nim odpowiedzialność za ludzi, ładunek i statek, gdy trzeba pisać różne papierki, czytać nowe rozporządzenia, check-listy itd. Rzadko kiedy kapitan ma okazję chodzić w mundurze, często natomiast musi założyć jakiś sweter czy polar i zejść na pokład lub do ładowni, aby osobiście dopilnować pewnych czynności. Wśród ludzi morza jest też wielu takich, dla których praca na statku to tylko źródło lepszego zarobku. Dotyczy to niestety bardzo często ludzi młodych, zaczynających swoją morską karierę. Niejednokrotnie ci marynarze nie czują do morza ani statku żadnego sentymentu, nie mają szacunku do kapitana i starszych kolegów, uważają, że wszystko im się należy. Może to warto by pokazać w filmie? Załoga to ludzie o różnych charakterach, nawykach, zachowaniach. Jedni lepiej radzą sobie z samotnością, rozłąką z rodziną, inni gorzej. Jedni mają poukładane życie rodzinne, inni mnóstwo kłopotów. Jedni są koleżeńscy i sympatyczni, inni wredni, złośliwi, zawistni, a często także bardzo słabi zawodowo i leniwi. Jak to w życiu bywa. Myślę więc, że nie znalazł się jeszcze taki twórca filmowy, który pokazałby to prawdziwe życie na statku. Bez ubarwień, przerysowań, bez sztucznego uatrakcyjniania filmu różnymi sensacyjnymi wątkami. To wcale nie musiałoby być nudne! Może dlatego nie powstał jeszcze taki film, bo żeby stworzyć, trzeba spędzić na morzu dobrych kilka lat. Jerzy Bitner
Telewizja Kino Polska Z dniem zakończyło funkcjonowanie Oficjalne Forum Kino Polska, w związku z tym, z uwagi na chęć zintensyfikowania komunikacji Redakcji kanału Kino Polska ze swoimi widzami - zapraszamy uczestników Forum na fanpage Kino Polska na facebooku oraz na nowo powstałe Forum ‘Przyjaciół Kino Polska’: FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy Rejestracja Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj Filmy o Polskiej Marynarce Wojennej Forum Telewizja Kino Polska Strona Główna -> Kino Polska Kino, telewizja, film... Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat Autor Wiadomość crystal1985Dołączył: 11 Maj 2011Posty: 5 Wysłany: Sro Maj 11, 2011 2:08 pm Temat postu: Filmy o Polskiej Marynarce Wojennej Znacie jakieś tytuły produkcji gdzie ukazana jest Polska Marynarka Wojenna? Przedział lat dowolny. Powrót do góry JędruśDołączył: 03 Maj 2007Posty: 810Skąd: Warszawa Wysłany: Sro Maj 11, 2011 3:27 pm Temat postu: No myślę że głównie to Orzeł film Leonarda Buczkowskiego z 1958 roku Powrót do góry Krępak ZwiedzionyDołączył: 29 Gru 2007Posty: 1249Skąd: Z centralnej Polski Wysłany: Sro Maj 11, 2011 4:53 pm Temat postu: Ja również nie kojarzę innych tytułów. Szerszy wątek z filmami morskimi jest tutaj: Chyba, że chodzi też o filmy dokumentalne. To trzeba by poszukać. Powrót do góry quidDołączył: 10 Maj 2011Posty: 35Skąd: ląsk Wysłany: Sro Maj 11, 2011 5:45 pm Temat postu: "Rapsodia Bałtyku" z 1935...Maria Bogda, Adam Brodzisz i Mieczyslaw Cybulski w rolach glownych... Powrót do góry JędruśDołączył: 03 Maj 2007Posty: 810Skąd: Warszawa Wysłany: Sro Maj 11, 2011 7:09 pm Temat postu: Marynarka Wojenna w okresie pokoju Ostatni po Bogu Pawła Komorowskiego z 1968 roku Powrót do góry jaśkoDołączył: 14 Lis 2006Posty: 932Skąd: Poznań Wysłany: Sro Maj 11, 2011 9:35 pm Temat postu: Film ZAłOGA z 1951 uważam agitację i propagandę za jedno z naczelnych zadań naszych czasów. Powrót do góry crystal1985Dołączył: 11 Maj 2011Posty: 5 Wysłany: Czw Maj 12, 2011 2:23 am Temat postu: Wielkie dzięki, to mi w zupelnosci wystarcza, plus tatmen wątek sprzed 4 lat na forum o morskich filmach. Dokumentalnych nie musze znac. Szukam takich filmów dla mojego teścia, on ma bzika na punkcie takich produkcji, ostatnio zarzucił rozmowe o starych, wojennych filmach nagrywanych w Bieszczadach, ale to akurat mi sie udalo znalezc Powrót do góry Wyświetl posty z ostatnich: Forum Telewizja Kino Polska Strona Główna -> Kino Polska Kino, telewizja, film... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Strona 1 z 1 Skocz do: Nie możesz pisać nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz głosować w ankietach Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Przykłady – Dziesięć lat służyłem w marynarce wojennej W czasie pierwszej wojny światowej służył w Marynarce Wojennej Stanów Zjednoczonych. WikiMatrix Brian Jensen, urodzony w 1899r., służył w marynarce wojennej w czasie I Wojny Światowej. Chodził do college’u i służył w marynarce wojennej. Literature Służył w marynarce wojennej na Pacyfiku. Literature Dwóch starszych służy w marynarce wojennej, stacjonują obecnie w Singapurze. Literature Zanim został Świadkiem Jehowy, służył w marynarce wojennej — w okresie, gdy Stany Zjednoczone prowadziły wojnę z Japonią. jw2019 Mój ojciec był marynarzem, służył w marynarce wojennej. Literature Długie lata służył w Marynarce Wojennej, a teraz dorabia sobie do emerytury. Literature Służył w marynarce wojennej, tak jak jego przyjaciele. Literature A brat służy w marynarce wojennej? Literature – Komandorze Rosselli, pan służy w marynarce wojennej, zgadza się? Literature Jak zapewne Wysoki Sąd poznaje po naszych mundurach, oskarżony służy w Marynarce Wojennej Stanów Zjednoczonych Literature - Nie wiedziałem, że służyliście w marynarce wojennej, bosmanie. - Dwanaście lat. Literature Ma młodszego brata, który służy w marynarce wojennej. Literature Tam dostał list od Christophera Wisemana, który służył w marynarce wojennej: Literature W latach 1948-1952 służył w Marynarce Wojennej Stanów Zjednoczonych, w czasie wojny koreańskiej. WikiMatrix Służył w marynarce wojennej podczas pierwszej wojny światowej. Literature Od lat służyłeś w marynarce wojennej z szorstkimi, wulgarnymi mężczyznami. Literature – Mąż pani Alman, mojej koleżanki ze szkoły, służy w Marynarce Wojennej. Literature -Nawet gdybym i sto lat służył w marynarce wojennej i tak niczego by to nie zmieniło. Literature Służył w Marynarce Wojennej Bułgarii, dochodząc do stopnia wiceadmirała. WikiMatrix Podobno służył w marynarce wojennej, ale w Admiralicji twierdzą, że nigdy o nim nie słyszeli. Literature
film o marynarce wojennej