🐈‍⬛ Wycieczka Zeby Zobaczyc Zorze Polarna

Zorza polarna, choć jest iście mistycznym zjawiskiem, ma bardzo realne wytłumaczenie. O tym, skąd się bierze porozmawialiśmy z Karolem Wójcickim, popularyzatorem astronomii i twórcą „Z głową w gwiazdach” - największego w Polsce astronomicznego fanpage na Facebooku. Zorza polarna. Zorza polarna jest zjawiskiem świetlnym, powstałym na skutek burz magnetycznych na słońcu. Cząstki (składające się z protonów i elektronów) wyrzucane są ze Słońca w trakcie wybuchów i rozbłysków, w przestrzeń kosmiczną (tak zwany wiatr Słoneczny). Zbliżając się do Ziemi, zderzają się z górną warstwą Obserwacja zorzy w Tromsø, Norwegia. Zdecydowanie najpopularniejszym miejscem, gdzie występuje zorza polarna jest norweskie Tromsø. Największy obszar miejski w Norwegii Północnej znajduje się około 350 kilometrów na północ od koła podbiegunowego. Dzięki prądowi zatokowemu temperatury na tym skandynawskim wybrzeżu są zaskakująco Prawdopodobnie każdy z nas marzy o zobaczeniu niezwykłego zjawiska na niebie jakim jest zorza polarna. Niestety 2020 rok nie jest idealny na szukanie środa, 14 czerwca 2023, 11:17 Jeśli marzy nam się wycieczka do Norwegii, warto zaplanować ją tak, aby była okazja choćby do jednego rejsu po fiordach. Hjørundfjord. Hjørundfjord to długa na 33 kilometry odnoga od większego Storfjorden. Zatokę po obu stronach otaczają wysokie, spiczaste szczyty górskie zapewniające niezwykłe widoki. Norwegia wycieczki, wycieczki do Laponii. Lodowy hotel, polowanie na zorzę polarną, wycieczka psim zaprzęgiem, spotkanie z Lapończykami, zaprzęg reniferów. Tej nocy z 14 na 15 stycznia 2022 roku zorza polarna w Polsce była widoczna nie tylko na wybrzeżu Bałtyku. Pojawiła się również w centralnej Polsce, między innymi nad Kaliszem. Zaobserwowano ją również nad miejscowością Hyżne nieopodal Rzeszowa, co było naprawdę wyjątkowe. Nie było to pierwsze zdarzenie tego typu obserwowane 5. Zorza Polarna - Aurora Borealis na Alasce. Jako Niceland, kilka pierwszych lat naszej działalności spędziliśmy na Islandii, która rozbudziła w nas miłość do kierunków północnych. Jednym z elementów, które zrobiły (i wciąż robią) na nas niesamowite wrażenie była oczywiście zorza polarna. 72Bc. Kiedy zobaczyłam swoją pierwszą zorzę w Tromso w Norwegii, zapragnęłam więcej i więcej. Zdecydowanie nie jest to atrakcja „do odhaczenia” raz w życiu. Dlatego w tym roku wybrałam się na polowanie na Islandię. A po powrocie zaczęłam dokładniej badać sprawę zorzy w skali światowej. Proszę Państwa, prezentuję Wam pierwszy taki wpis w polskim Internecie – zestawienie 10 miejsc na świecie do obserwowania zorzy polarnej, wraz z kosztami dolotu, pobytu i wynajęcia samochodu. A także unikatowymi atrakcjami w każdym z tych zimowych zjawiskowych destynacji. * wszystkie ceny lotów dotyczą przelotu w dwie strony, w lutym, według skyscanner ** wszystkie ceny noclegów podane są na 4 noce, za pokój dla dwóch osób, bez śniadań, standard 4*, w lutym, według booking – odstępstwa wypisałam przy każdym miejscu *** wszystkie ceny wynajmu samochodu obowiązują dla jednego samochodu w napędem 4×4 na 5 pełnych dób, bez dodatkowego ubezpieczenia, w lutym, według rentalcars **** cena całkowita dotyczy przelotu, noclegu w 4* hotelu i wypożyczenia samochodu na cały czas pobytu (5 dni), dla DWÓCH osób w lutym Oczywiście możecie to zrobić taniej wybierając się w większej grupie i decydując się na noclegi w hostelach lub guesthousach o nieco gorszym standardzie. Możecie też pominąć wynajęcie samochodu, chociaż ze swojego doświadczenia mogę Was zapewnić, że auto jest niezbędnym narzędziem zwiększającym szansę zobaczenia zorzy polarnej. Spis treści1 Na początek 2 Norwegia, Tromso3 Norwegia, Svalbard4 Finlandia, Rovaniemi5 Szwecja, Kiruna6 Islandia, Reykjavik7 Wielka Brytania, Szkocja8 Grenlandia, Kangerlussuaq9 Rosja, Murmańsk10 USA, Alaska11 Kanada, Whitehorse Na początek Zorza polarna jest zjawiskiem świetlnym pojawiającym się w okolicy biegunów magnetycznych. Nie będę Wam tutaj wyjaśniać zawiłości fizycznego aspektu powstawania tego niesamowitego objawienia na niebie. W prostych słowach opisała to Anita na swoim możecie obserwować teoretycznie pomiędzy równonocami, czyli od 21 września do 21 marca. W praktyce czasem już pod koniec sierpnia w wybranych obszarach Aurora borealis jest widywana, czasem też i w kwietniu. Ale najpewniej zapolować na nią od końca października do początku dnia też ma znaczenie – musi być ciemno. Chociaż zwykle zorza ukazuje się między 17 a 2 – 3 w nocy, największe szanse na najbardziej niezapomniane pokazy są między 22 a czas swojego polowania na zorzę unikajcie okolicy Świąt Bożego Narodzenia i Sylwestra – wtedy będzie drożej i bardziej księżyca też zdaje się nie być dogodnym czasem. Zorza polarna wymaga zupełnej ciemności, żeby móc podziwiać ją jak najintensywniejszą. A jak wiadomo, wielki księżyc na niebie może nam nieco osłabić te doznania wzrokowe. Wybierajcie czas, kiedy księżyc jest w nowiu lub pierwszej miejsca najciemniejsze, unikajcie świateł miast. Wypatrujcie też zorzy na bezchmurnym niebie. Śledźcie współczynnik KP w smartfonowych aplikacjach. Zaopatrzcie się w ciepłe ubrania, samochód i olbrzymie pokłady cierpliwości. Każde popularne miejsce, w którym zorza ukazuje się co zimę, oferuje zorganizowane wyprawy w stronę zielonego światła. Ale jeśli chcecie zaoszczędzić zróbcie to sami – tutaj pisałam o recepcie na upolowanie zorzy. Sam proces polowania jest równie ekscytujący co magiczna zorza na miejsca popularne wśród zorzowych hunterów dysponują też mnóstwem zimowych atrakcji. Nigdy z takich nie korzystałam – ich ceny są dość wygórowane. Są to na przykład ślizgi na psich czy reniferowych zaprzęgach, podziwianie ośnieżonych połaci świata z pokładu skutera. Czasem też podglądanie wielorybów, czy innych typowych dla polarnych terenów stworzeń. Norwegia, Tromso Obecnie Norwegia to jedno z najpopularniejszych i najłatwiej dostępnych miejsc na polowanie na zorzę. Jest też dość tanim kierunkiem. Najbardziej znanym miejscem jest Tromso położone 300 km za kołem podbiegunowym. Upolowanie zorzy w Tromso jest łatwe, bo w ciągu zimy panuje tu dosyć stabilna pogoda, co ma kolosalne znaczenie w pogoni za światłami północy. Zorza w Tromso jest zwykle dobrze widoczna, intensywna, nierzadko tańcząca. Poza Tromso warto też rozważyć polowanie w Alta, oddalonej od Tromso o 300 km. To aż 6h jazdy samochodem, ale od ludzi napotkanych w Tromso, którzy wrócili z Alty słyszałam, że zorza w Alta jest obłędna. Można też do Alty z Tromso dolecieć (lot bezpośredni, 40 minut, około 600 zł w dwie strony). noc polarna w Tromso trwa od 27 listopada do 19 stycznia, w Alcie od 26 listopada do 16 styczniaprzelot: bezpośrednio z Gdańska, a od 2 sierpnia 2020 też z Krakowa (Wizzair) – około 260 zł*nocleg: około 2400 zł** za hotel, ale taniej guesthous 1480 złwynajęcie auta: 1000 zł*** (taniej będzie skorzystać z lokalnej wypożyczalni Rent a wreck albo Rent a star) Atrakcje dla turystów w Tromso i okolicy: miasto Tromso (Polar Museum, Polaria, wzgórze Fjellheisen – skąd czasem widać też zorzę), rejs po fjordach, obserwowanie waleni (od listopada do lutego). Więcej pisałam tutaj. Cena całkowita 3920 zł**** Norwegia, Svalbard Svalbard to norweski archipelag wysp na Morzu Arktycznym, położony 800 km na północ od Norwegii. 1100 km dzieli archipelag od Bieguna Północnego. Svalbard nazywany jest mroźną siostrą Australii – na zdezorientowanego turystę czeka tu mróz, gołe skały i śmierć. Podobno. Największa wyspą Svalbardu jest Spitzbergen. Głównym miastem archipelagu jest zaś Longyearbyen. I to właśnie do tego miasta szukajcie połączeń chcąc zapolować na zorzę w tej odległej krainie. Powiem Wam szczerze, że odkąd usłyszałam o istnieniu Svalbardu, każdej zimy marzy mi się podziwianie świateł północy w otoczeniu gór pokrytych grubą warstwą lodu i śniegu właśnie w tej odległej krainie. Svalbard to jedyne miejsce na ziemi gdzie można zaobserwować zorzę polarną także w ciągu dnia. Na Svalbardzie można też stanąć oko w oko w…. niedźwiedziem polarnym. Turyści i mieszkańcy udając się poza teren zabudowany mają obowiązek wypożyczyć strzelbę, ratującą ich w razie rzeczywistego spotkania z białym misiem. Brak strzelby grozi mandatem albo … zjedzeniem. Jeśli marzy Wam się spróbowanie jak wygląda zwykłe życie w tak surowych warunkach, nic nie stoi Wam na przeszkodzie. Na Svalbard może zamieszkać każdy i to na tak długo jak chce. Musi jedynie mieć środki do życia. W przeciwnym razie, kiedy pieniążki się skończą, a stać może się to szybciej niż myślicie (ceny tutaj są baaardzo wysokie), taki tymczasowy obywatel archipelagu zostaje delikatnie odesłany do swojej pierwotnej krainy. noc polarna w Longyearbyen trwa od 27 października do 15 lutegoprzelot: zwykle około 2000 zł, można upolować specjalne okazje – cena 1000 zł za osobę jest już bardzo atrakcyjna. Nie ma bezpośrednich lotów, trzeba dolecieć do Oslo, stamtąd do Tromso i następnie na Svalbard. Można też dopłynąć z Tromso promem (około 1250 zł, niecałe 2 godziny)nocleg: 2500 zł (hotel 4*), guesthouse ze śniadaniem znajdziecie od 1260 złwynajęcie auta: około 2000 zł Na Svalbardzie, a raczej Spitzbergenie zimową porą z atrakcjami może nie być zbyt kolorowo, a to ze względu na wiecznie panującą ciemność. Jeśli jednak na polowanie na zorzę wybierzecie początek października albo drugą połowę lutego czy marzec, będziecie mogli spróbować, oczywiście poza podpatrywaniem niedźwiedzi, pływanie kajakami po lodowatych wodach. Są też trekkingi po lodowcach z cudnymi zimowymi widokami. Pamiętajcie, że każda taka aktywność wymaga wykupienia zorganizowanej wycieczki z przewodnikiem. Ceny są bardzo wysokie. Bardzo – nawet nie piszę o nich tutaj. Na Svalbard znajdziecie też Globalny Bank Nasion – betonowy budynek, w którym zgromadzone są nasiona wszystkich gatunków roślin jako zabezpieczenie ludzkości na wypadek apokalipsy. Po więcej informacji wpadajcie do jedź, BAW SIĘ! który ma przygodę ze Svalbard już za sobą. Cena całkowita 6500 zł Finlandia, Rovaniemi To właśnie dzięki Finlandii, a dokładnie Rovaniemi zapragnęłam zapolować na zorzę polarną. Pracowałam kiedyś z Finką, która tak zachęcająco opowiadała mi o zielonym niebie podziwianym z wnętrza szklanego igloo, że długo nie zastanawiając się kupiłam swój pierwszy bilet w stronę Północy. Wypadło na Norwegię – wiadomo, cena. noc polarna w Finlandii nie występujeprzelot: z Gdańska z przesiadką w Helsinkach dolecicie do Rovaniemi za około 1000 złnocleg: 2800 zł za dobrej klasy hotel ze śniadaniami, guesthousy za 2000 zł. Jeśli jednak marzy Wam się przygoda w szklanym igloo, wydacie dużo więcej. Noc w szklanym igloo w Arctic Snow Hotel kosztuje 500 euro za pokój, Arctic Treehouse Hotel 697 euro. Za 4 noce w Santa’s Hotel Santa Claus we wiosce świętego Mikołaja zapłacicie 11500 zł. Rovaniemi to jedno z droższych miejsc do obserwowania zorzy polarnej!wynajęcie auta: 700 zł W Rovaniemi i okolicach nudzić z pewnością się nie będziecie. Nawet zimą nie zapada tutaj 24-godzinna noc, więc możecie wykorzystać czas między wypatrywaniem zorzy chociażby na zwiedzenie wioski Świętego Mikołaja. Jest też śnieżny zamek w Kauppakatu – największy taki na świecie. Są i fińskie sauny, u nas bardziej znane pod nazwą sauny suche. A 150 km od Rovaniemi znajdziecie park reniferów. Więcej o atrakcjach północnego krańca Finlandii przeczytacie u Ewy. Cena całkowita 5500 zł Szwecja, Kiruna Szwecja wraz z częścią Norwegii, Finlandii i Rosji tworzy kulturalny i geograficzny region zwany Laponią. Jej rdzennymi mieszkańcami są Saamowie – potomkowie pierwotnych Skandynawów. Obecnie ich populacja stanowi 60-90 tysięcy osób. Jeśli do Szwecji wybierzecie się na początku lutego, będziecie mieli okazję świętować festiwal saamów w Jokkmokk, z przyciągającym turystów z całego świata targiem. noc polarna w Kirunie trwa od 12 grudnia do 1 styczniaprzelot: do Sztokholmu dolecicie z większości polsich lotnisk za mniej niż 150 zł, zaś ze Sztokholmu do Kiruny liniami SAS za około 750 zł. Można też do Kiruny ze stolicy dojechać pociągiem, ale taka podróż trwa aż 12hnocleg: 2400 zł, bungalowy już od 900 złwynajęcie auta: 1400 zł Kiruna sama w sobie nie jest zbyt atrakcyjną miejscówką. I ciężko w mieście z ciekawostkami. No może poza tym, że samo miasto zostało przesunięte, bo zapadało się z powodu kopalni żelaza. Dlatego tak ważne jest tutaj wynajęcie samochodu i oddalenie się nieco od Kiruny. Wtedy na pewno musicie dojechać do Jukkasjärvi (20 minut drogi) i na własne oczy zobaczyć słynny na cały świat Icehotel, co roku budowany w grudniu. Nieco dalej znajdziecie wioskę Porjus, wpisaną na listę UNESCO – warto. O festiwalu Saamów w Jokkmokk przeczytacie na blogu pewnej rodzinki. Cena całkowita 5600 zł Islandia, Reykjavik Islandia – moja największa miłość 2019 roku. Chociaż ruszyłam na nią z myślą o polowaniu na zorzę, ostatecznie wyspa poraziła mnie swoim naturalnym pięknem i sprawiła, że zapragnęłam wrócić po więcej w nowym roku. Islandia, wbrew panującej opinii, nie jest tak droga jakby mogło to się wydawać, a jej zwiedzanie jest na tyle łatwe, że polecam ją nawet zorzowym i podróżniczym świerzakom. Ale bez samochodu ani rusz! noc polarna w okolicy Reykjaviku, czyli w południowej części wyspy nie następujeprzelot: bezpośrednie loty oferuje wiele polskich lotnisk, zimą w bardzo korzystnej cenie – Wizzair z Katowic 320 złnocleg: w okolicy Reykjaviku ceny zaczynają się od około 820 zł, im dalej od stolicy tym drożejwynajęcie auta: 800 zł – sprawnie i tanio wynajmiecie w icepole – z pełnym ubezpieczeniem bez dodatkowych kosztów O najlepszych zimowych atrakcjach pięknej Islandii pisałam ostatnio. Przed podróżą zerknijcie też na 10 przykazań zimowego turysty – przyda się jak nic. Cena całkowita 2260 zł Cena całkowita 10560 zł Rosja, Murmańsk Szczerze Wam powiem, że trochę sceptycznie podchodziłam do Rosji. Nie tylko polowania na zorzę w tym największym państwie świata, ale tak ogólnie, całościowo. Po prostu nigdy mnie tam jakoś nie ciągnęło. Ale robiąc rosyjskie dochodzenie na potrzeby tego posta, Rosja poszybowała wysoko w górę na mojej podróżniczej liście. I nie wykluczam, że to właśnie ona będzie moim kolejnym celem polowania. Sami zobaczcie, że nawet cena jest zachęcająca. Gdzie tej zorzy w olbrzymiej Rosji szukać? Poleceń dogodnych miejsc znalazłam mnóstwo, bo chociażby Naryan-Mar (Obwód Nieniecki), Archangielsk i Novaya Zemlya (Nowa Ziemia, Obwód Archangielski) czy Półwysep Tajmyr (Kraj Krasnojarski) – gdzie 285 dni roku panuje zima. Ciekawą opcją jest też Półwysep Jamalski. Pamiętajcie, żeby przed wyprawą sprawdzić, czy nie są wymagane specjalne pozwolenia. Nie wszędzie można podróżować na własną rękę. Pamiętajcie też o odpowiednio wczesnym aplikowaniu o wizę wjazdu do Rosji (poza Petersburgiem i Obwodem Kaliningradzkim nadal jest wymagana). Myślę, że najłatwiej będzie Wam odszukać zorzy w okolicy Murmańska. Na upartego, można tu dojechać samochodem z Norwegii czy Finlandii. noc polarna w Murmańsku występuje od 2 grudnia do 10 styczniaPrzelot: do Moskwy dolecicie z przesiadką w Monachium za około 500 zł, z Moskwy do Murmańska za około 370 zł. Można też z Moskwy dostać się pociągiem (180 zł/osoba, w jedną stronę), ale taki pociąg jedzie 30 godzin. Sprawdźcie też loty z Polski do Petersburga. Czasem udaje się upolować świetną za 1300 zł w Murmańsku znajdziecie bardzo dobry hotel ze śniadaniem, około 700 zł nieco gorszy standardwynajęcie auta: 460 zł Poza zorzą polarną, w Obwodzie Murmańskim pojeździcie też na nartach po masywie Chibiny. W Kirowsku (210 km) będą psie zaprzęgi, urocza wioska rybacka Teriberka (130 km), w której kręcono oskarowy film “Lewiatan”, wioski rdzennych Saamów, farma husky i kąpiele w baniach na mrozie. Jeśli jesteście zainteresowani wykupieniem wycieczki w bardziej dzikie tereny Rosji, zajrzyjcie tutaj. Cena całkowita 3500 zł USA, Alaska To właśnie na Alasce znajduje się Insytut Geofizyki, który bada, a raczej przewiduje (oczywiście na podstawie badań naukowych) prawdopodobieństwo i intensywność zorzy na Ziemi. Codziennie o północy aktualizuje te dane. Od kilku osób usłyszałam, że polując na zorzę posługują się tylko przewidywaniami uczelni z Alaski i jeszcze nigdy ich nie zawiodły. Sami możecie śledzić aktywność zorzy (ale i trzęsień ziemi, aktywności wulkanów) na tej stronie. Szukając zorzy na Alasce Wasza wyprawa prawopodobnie będzie kręcić się wokół miejscowości Fairbanks – tutaj też znajduje się wspomniany wyżej Uniwersytet. Dobrymi miejscami, mniej lub bardziej oddalonymi od Fairbanks są: Ester (11 mil), Cleary Summit (21 mil), Murphy Dome (26 mil), Haystack Mountain (28 mil) czy Chena Lakes Resort (62 mile) z możliwością podziwiania zorzy z gorących źródeł. Dużo dalej od Fairbanks znajdziecie Coldfoot (to już 254 mil) czy Wiseman (270 mil), Anchorage (359 mil), a nawet Juneau (732 mil). noc polarna w Fairbanks nie występuje, miasto leży poniżej koła podbiegunowegoprzelot: z Warszawy dolecicie do Seattle za około 2000 zł (KLM, przesiadka w Amsterdamie), a potem już do samego Fairbanks za około 630 zł (codziennie jest dużo lotów do wyboru, lot trwa niecałe 4h)nocleg: bardzo dobre warunki wraz ze śniadaniem już za 1000 złwynajęcie auta: 1500 zł W Fairbanks nudzić na pewno się nie będziecie. Pamiętajcie, że nie ma tu nocy polarnej, dlatego też tych kilka widnych godzin możecie wykorzystać na poznawanie okolicy. Samo Fairbanks to miasto ze słynnej gorączki złota, ma bogate zaplecze hotelowe, nie brakuje też typowo turystycznych atrakcji (Muzeum Antycznych Aut, Muzeum Zorzy, trekkingi w zimowej scenerii, farmy reniferów). Cena całkowita 7780 zł Kanada, Whitehorse Moje zorzowe poszukiwania w tym punkcie dobiegają końca. Kanada dała mi popalić. Dlatego wybaczcie, że rozpiszę się ciut bardziej. W końcu to drugie co do wielkości państwo na ziemi. Poza występującym w nagłówku Whitehorse (Jukon), wymienia się też Yellowknife leżące nad Wielkim Jeziorem Niewolniczym (Terytorium Północno-Zachdonie), Churchill (Manitoba) – gdzie, jeśli wierzyć plotkom zorza widoczna jest 300 dni w roku – a już na pewno jest to stolica niedźwiedzi polarnych. Są jeszcze dużo bardziej odległe tereny, do których dolecicie samolotem czarterowym albo łodzią jak na przykład Iqaluit (Nunavut). noc polarna nie występuje na północnych krańcach Kanady – w żadnym ze wspomnianych wyżej przeze mnie miejscachprzelot: z Krakowa dolecicie do Toronto z jedną przesiadką już za 1100zł, z Toronto do Whitehorse (1-2 przesiadki) za 2000 zł, do Yellowknife (1-2 przesiadki) za 1400 zł, do Churchill za około 4000 złnocleg: Whitehorse i Churchill około 1100 zł za B&B, Yellowknife 1300 zł za Guesthousewynajęcie auta: 1100 zł W Churchill był niedawno znany podróżniczy youtuber gdziebądź – sprawdźcie jego relację z wizyty w mieście nazywanym stolicą niedźwiedzi polarnych. Którekolwiek miejsce z tych wyżej wypisanych wybierzecie, głowę daję, że będzie tym naj – nie tylko ze względu na zorzę polarną, ale i ośnieżone widoki. Kanada – marzenie! Cena całkowita 8400 zł Marzy mi się odwiedzenie wszystkich tych miejsc i napisanie dla Was porad w oparciu tylko o swoje własne doświadczenia, a nie godziny spędzone na przeczesywaniu odpowiednich stron internetowych. Mam nadzieję, że zebrane powyżej informacje ułatwią Wam podjęcie decyzji gdzie zapolować na zorzę polarną. Pamiętajcie, że podane ceny końcowe dotyczą przelotów w dwie stony dla DWÓCH osób, noclegów w dobrych hotelach i wypożyczenia samochodu na pełne 5 dni pobytu. To co, gdzie następnym razem polujemy? Hobby i rozrywka Do zaobserwowania Aurora Borealis konieczne są dobre warunki pogodowe oraz odrobina cierpliwości. Gdzie można zobaczyć zorzę polarną? W których krajach to zjawisko jest najlepiej widoczne? Zapraszamy do lektury! Aurora Borealis, czyli zorza polarna Aurora Borealis, czyli zorza polarna to zjawisko świetlne występujące, wtedy, gdy silnie naładowane cząstki zderzają się z ziemskim polem magnetycznym w pierścieniu wokół bieguna północnego. Zorze mogą świecić na wiele różnych kolorów. Ludzkie oko jest w stanie dostrzec najczęściej barwę białą lub zieloną, pozostałe kolory można uchwycić na fotografiach wykonanych aparatem z szerokim obiektywem. Zasięg występowania tego zjawiska opisuje KP, czyli współczynnik aktywności magnetycznej. Im wyższy KP, tym większa szansa na zaobserwowanie zorzy polarnej. Gdzie można zobaczyć zorzę polarną? Gdzie można zobaczyć zorzę polarną? Zorza polarna to zjawisko, które można obserwować między innymi w północnej Skandynawii. Aurora Borealis występuje także na Grenlandii, w północnej Kanadzie i na Alasce. Jednym z najlepszych miejsc do podziwiania tego zjawiska jest Norwegia, świetne warunki do obserwowania zorzy charakteryzują także Laponię oraz Islandię. Zorzę polarną można tam obserwować od października do marca, w godzinach 20:00 – 01:00. Najlepsze warunki do obserwacji zorzy to bezchmurne niebo oraz księżyc w nowiu. W obszarach podbiegunowych zorza jest widoczna już przy KP równym 1, natomiast w Polsce, by zobaczyć zorzę, KP musi wynosić minimum 7. W polowaniu na zorzę mogą być przydatne aplikacje takie jak Aurora Notifier oraz Aurora Alerts Northern Lights. Dzięki nim można sprawdzić aktywność i występowanie zjawiska na danym terenie. Co jeszcze warto wiedzieć? Gdzie można zobaczyć zorzę polarną – praktyczne porady Jeśli chcesz zaobserwować to piękne zjawisko, pamiętaj o kilku zasadach: Stanowisko do obserwacji Aurora Borealis powinno się znajdować jak najdalej od skupisk miejskich Do kilkugodzinnego polowania na zorzę należy się odpowiednio przygotować – konieczne są zimowe buty, ciepła, wiatroodporna kurtka, termiczna bielizna i rękawiczki Warto wziąć ze sobą na polowanie latarkę – czołówkę W miejsce obserwacji najlepiej podjechać samochodem, warto zmieniać lokalizację co jakiś czas, by móc obserwować zjawisko z różnych perspektyw W podróży Europa Dzieje się Zorza polarna – gdzie i kiedy można ją zobaczyć? autor: Agnieszka Rodowicz Norwegia Tromsø Norweski Żeby zobaczyć zorzę polarną, najlepiej jwybrać się do Norwegii, do Tromso, w którym co roku można obserwować niezwykły spektakl. Kiedy jechać? Od października do kwietnia. Zamarłam w bezruchu. Przede mną spomiędzy gęstwiny drzew wychyliła się głowa renifera, a potem cała reszta. Zwierzę spojrzało wielkimi, pięknymi oczami i majestatycznie poruszyło rogami, które wyglądały, jakby porastał je mech. A potem z wolna przecięło ścieżkę i zniknęło między drzewami. To było niesamowite spotkanie, ale przyjechałam tu w innym celu. Miałam zapolować na jeden z największych dziwów natury. Aurora borealis, czyli zorza polarna, albo lisi ogień – wszystkie te nazwy odnoszą się do olśniewającego pokazu „światło i dźwięk”. Wprawdzie zorze występują przez cały rok, ale widać je tylko na ciemnym, bezchmurnym niebie. Dlatego noc polarna to idealny czas, by je zobaczyć. fot. Norwegowie wierzą, że na niebie tańczą duchy, Finowie mówią o revontulet, czyli lisim ogniu. To od baśni, w której te zwierzęta, zamiatając kitami śnieg, krzesały w niebo iskry. Z kolei „Edda poetycka”, najstarszy nordycki epos, tłumaczy, że kiedy na niebie trwa jedno z największych kosmicznych show, piękne walkirie prowadzą martwych bohaterów w zaświaty. Dziś wiemy, że pochodzenie zorzy jest bardziej prozaiczne. To nie herosi ani dusze zmarłych, ale efekt zderzenia cząstek wiatru słonecznego, przechwyconych przez ziemskie pole magnetyczne w okolicach biegunów, z cząsteczkami gazów atmosfery. Te mikrokolizje powodują świecenie. Ale nawet gdy znasz naukowe wyjaśnienie, i tak wierzysz w magię. Co lubi zorza polarna Po południu wraz z grupą turystów wsiadam do sporego busa. Jego kierowca, Karson, organizuje takie polowania. Prowadząc auto, opowiada o zwyczajach zorzy i cały czas rozgląda się dookoła w poszukiwaniu miejsca, gdzie polarnej nocy nie rozświetla najmniejszy blask światła. – Trzeba być czujnym – tłumaczy. – Nigdy nie wiadomo, kiedy, gdzie, w jakiej postaci i na jak długo się pojawi. Czasem zjawisko trwa kilka godzin, nieraz tylko parę minut. Żeby zobaczyć zorzę, trzeba mieć szczęście. Ale szczęściu należy pomóc. Wybieramy więc bezchmurne niebo, unikamy pełni i oświetlonych sztucznie miejsc. Można jej szukać na lądzie albo wyruszyć w rejs wzdłuż wybrzeża. Po godzinie, w czasie której jeden ze współtowarzyszy pomylił zielony pasek na górze przedniej szyby z zorzą, zatrzymujemy się nad samym morzem. Kilkanaście osób wysiada z samochodów i zaczyna wpatrywać się w norweską ciemność. Po godzinie przytupywania na mrozie przewodnik wskazuje na horyzont: – Widzicie? Zaczyna się… Wpatruję oczy, ale nic nie widzę. A może? Coś jakby łuna nad miastem? A przecież tam nie ma żadnego miasta. Włączam aparat, nastawiam ostrość na nieskończoność i naświetlam zdjęcie kilka sekund. Na wyświetlaczu pojawia się jedynie głęboka czerń. Próbuję raz jeszcze, wydłużam czas ekspozycji i… coś widać. Jakby zieloną poświatę. Pierwszy raz w życiu aparat widzi więcej niż moje oczy. Trzaski na niebie, czy to zorza? Za moment i ja widzę świetlne punkty. Mija kolejna godzina, mróz daje się już we znaki. Rozbłyski, najpierw delikatne, stają się intensywniejsze, po czym znikają. Przybierają postać poziomych lub pionowych pręg, pasm, łuków, kurtyn, promieni, koron. Raz są zielonkawe, kiedy indziej fioletowo-czerwone. Przewodnik, kierowca i szef w jednej osobie tłumaczy, że kolor światła zależy od szybkości, z jaką kosmiczne cząstki wpadają w atmosferę. Najczęściej oglądana, bo najłatwiej dostrzegalna dla ludzkiego oka, jest zielona aurora. Czerwoną i fioletową widać tylko, kiedy jest wyjątkowo mocna. Nagle zaczyna się podniebna dyskoteka. Zielone smugi rozświetlają jednocześnie obie strony nieba. Są coraz dłuższe, coraz wyraźniejsze, aż w końcu łączą się w pierścień i zaczynają się poruszać. Biegną, wirują, wydaje się, że ze sobą tańczą. Raz przypominają ptaka, długi warkocz albo dym z komina. Najbardziej niezwykłe jest jednak to, że w świdrującej ciszy słychać dźwięk, który brzmi jak szum radia albo… bekon skwierczący na patelni. Błękitne godziny Po powrocie do hotelu rozgrzewam się w saunie, a potem wyleguję w gorącym jacuzzi na tarasie z widokiem na największe norweskie miasto za kołem podbiegunowym – Tromsø. Zwane jest bramą Arktyki, ale o dziwo ma wyjątkowo łagodny klimat. Kiedy w głębi lądu zimą słupek rtęci spada poniżej –30°C, tu jest tylko –10°C. To zasługa Golfsztromu, prądu morskiego, który liże wybrzeże i okoliczne wyspy ciepłym jęzorem. Przy wąskich zaśnieżonych ulicach stoją niewysokie, drewniane domy pomalowane na szaro, żółto, biało lub czerwono. Dawniej w Tromsø budynki miały głównie czerwony kolor. Bo czerwona farba, którą uzyskiwano z wydobywanych w okolicy rud żelaza, była najtańsza. Białą, droższą, malowano tylko drzwi i framugi okien. Zwyczaj ten wciąż żyje, choć Norwegowie, jedni z najlepiej zarabiających ludzi na świecie, mogliby dzisiaj używać białej farby do woli. Ale tu, na północy, ważniejsze są sprawy zasadnicze niż zbytek. Tromsø leży na tej samej szerokości geograficznej co Alaska i Syberia, jeśli więc Norweg ma wydać pieniądze, to woli przeznaczyć je na dobrą lokalizację domu. Ceny nieruchomości zależą od tego, jak położona jest względem słońca. Bo 21 listopada słońce znika za horyzontem. I pojawia się dopiero trzy miesiące później. Do tego czasu mrok nocy polarnej rozjaśniają tylko uliczne latarnie, rzęsiście oświetlone sklepowe wystawy i wnętrza mieszkań. Wyobrażałam sobie, że podczas nocy polarnej jest czarno przez 24 godziny na dobę. Tymczasem okazuje się, że noc, a właściwie dzień, ma głównie kolor błękitny. Masz wrażenie, jakby słońce wschodziło i nie mogło wzejść. Tylko koło 11 robi się szaro jak w mglisty listopadowy dzień. Już w południe nieboskłon obleka się różem, potem przybiera różne odcienie granatu, chabru, błękitu. Te godziny, kiedy wszystko nabiera sinawych odcieni, zwane są błękitnymi. I powoli znowu zapada ciemność. Bardzo powoli. Tran, trunek i torskemolje Przed wejściem do nawet najmniejszej restauracji pali się ognisko albo pochodnia. Zwyczaj pochodzi z czasów wikingów, kiedy ogień palony przed domem sygnalizował zbłąkanym wędrowcom, że tu znajdą schronienie. W Tromsø jest pięknie, mimo to szybko robię się senna. To reakcja organizmu na brak światła. Mieszkańcy tej szerokości geograficznej rekompensują to sobie, jedząc dużo tłustych ryb bogatych w witaminę D. Wszyscy łykają także kapsułki z tranem. W Tromsø pija się też piwo z lokalnego browaru. Jest 10 rano, a klientów w firmowym barze nie brakuje. Siedzą przy prostych drewnianych ławach, wpatrując się w stojącego naprzeciwko wypchanego polarnego misia. – Na smutki polarnej nocy najlepsze jest Morketidsk Ol – wyjaśnia barman. I podaje mi szklankę. fot. Agnieszka Rodowicz Pocieszona, ruszam do portu, gdzie dołączam do grupy turystów wsiadających na kuter. Jego kapitan, niejaki Alex, wita nas serdecznie i częstuje kawą i ciasteczkami z cynamonem. Popłyniemy na ryby. Woda w zatoce, nad którą leży Tromsø, jest tak czysta, że ryby można łowić nawet w porcie. Ale wędkowanie to jedynie część atrakcji. Pozostałe to podziwianie podbiegunowych krajobrazów. Każdy dostaje długą, ciężką wędkę z wielkim kołowrotkiem. Zarzucam i nagle czuję duży opór. Po kilkunastominutowej walce mdleją mi ręce i ledwo udaje mi się wyciągnąć z wody kilkukilogramowego dorsz W mesie na kuchence pali się już ogień, w garnku bulgocze wrzątek. Nie mija kwadrans i na półmiskach wjeżdżają parujące dania. Ryba, podsmażona cebula i bekon. – To najprostsze i najlepsze jedzenie – mówi nasz kapitan. Dorsz gotuje się w wodzie tak słonej, by przypominała morską. Dlatego jest wyjątkowo delikatny. Na kolację też są ryby, tym razem w restauracji. Zamawiam torskemolje. To tradycyjna potrawa przyrządzana ze wszystkich fragmentów dorsza. Jest więc mięso duszone na parze, duszona ikra, smażone języki, policzki i podgardle, wątroba faszerowana żołądkiem. Do tego ziemniaki i sos z wątróbki. – Zwyczaj jedzenia całych ryb wynika z szacunku dla nich – wyjaśnia kelner. Skoro ryba musi zginąć, by nakarmić człowieka, to nic nie może się zmarnować. Mojej porcji to nie grozi – wszystko jest pyszne. Tromsø to także cudowna okolica, by pobiegać na nartach, pojeździć śnieżnym skuterem albo poprowadzić psi zaprzęg. A także, o czym przekonają się ci, którzy dotrą tu w pierwszym tygodniu lutego, sportowe emocje. Wtedy odbywają się wyścigi reniferów zaprzężonych do… narciarzy. Ciągnięci przez zwierzaki, pędzące z prędkością 60 km/h, zawodnicy próbują utrzymać się na nogach. Jest to równie trudne, co zabawne. Ot, dodatkowa atrakcja dla łowców norweskich zórz… fot. GDZIE ZJEŚĆ Arctandria Sjømatrestaurant to tradycyjna restauracja z rybami i owocami morza. Podczas wieczorów torskemolje buffet można spróbować tego narodowego dania Aunegården mieści się dawnej rzeźni. Proste, ale bardzo smaczne dania: makaron penne z wędzonym łososiem i warzywami, kanapka z marynowanym śledziem, purée z ziemniaków z duszoną czerwoną cebulą, zupa z owoców morza. GDZIE SPAĆ: Clarion Hotel Bryggen. Położony w centrum miasta, tuż przy nabrzeżu, jeden z najnowocześniejszych hoteli w Norwegii. Goście mogą korzystać z sauny i jacuzzi na JAK DOTRZEĆ: Od niedawna linie Wizz Air latają z Gdańska bezpośrednio do Tromsø. Z innych miast samolotem leci się najpierw do Oslo Gardermoen, a stamtąd do Tromsø (podróż trwa ok. 4 godzin). Z lotniska do centrum kursuje bus. Polecamy W podróży Grecja - przyjaźni mieszkańcy, piękne plaże i aromatyczne jedzenie Sezon wakacyjny w pełni, ale z pewnością są jeszcze osoby, które w tym roku nie zaplanowały żadnego wyjazdu. Nie trzeba jednak przejmować się wysokimi cenami czy odległymi terminami. Z pomocą przychodzą nam oferty last minute, np. do Grecji. Podpowiadamy W podróży W podróży 4 najpiękniejsze wyspy chorwackie – sprawdźcie, na której chcielibyście spędzić wakacje w Chorwacji Zabytkowe miasteczka wśród starych winnic, malownicze zatoki i plaże oraz wspaniałe widoki – to wszystko znajdziecie na chorwackich wyspach. Jeśli wybieracie się na wakacje w Chorwacji wybierzcie jedną z nich, a nie pożałujecie. W podróży W podróży 7 atrakcji blisko Warszawy, które warto zobaczyć. Polecamy miejsca do spędzenia czasu na rowerze, kajakiem i pieszo Zamiast morza – rzeki, zamiast gór – równie malownicze niziny z wierzbami. Mazowsze to urokliwy region Polski, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Poznajcie atrakcyjne miejsca blisko Warszawy. W podróży W podróży 10 najładniejszych campingów w Polsce! Wybieramy campingi nad morzem, w górach, nad jeziorem i rzeką, a nawet w... winnicy A gdyby tak w tym roku wybrać się na camping? Pod namiot, na glamping albo pojechać camperem? Niezależnie od wyboru, wrażenia będą murowane! Zostań z nami Zapisz się do Newslettera

wycieczka zeby zobaczyc zorze polarna